Blog
Pozostałe na blogu
Psychologiczne skutki pandemii - czy jest się czego bać?
Chyba się już przyzwyczailiśmy. Codzienne raporty o liczbie zakażonych i zmarłych robią mniejsze wrażenie mimo coraz większej skali. Maseczki zaczynamy zakładać odruchowo przed wyjściem z domu. Ładna pogoda i coraz wyższe temperatury skutecznie zmniejszają gotowość do pozostania w czterech ścianach. Po pierwszym szoku (rany, coś się dzieje!) uaktywnili się także zwolennicy teorii spiskowych (stawiam dolary przeciw orzechom, że gdybyśmy zamiast wirusa mieli do czynienia na przykład z globalną awarią sieci komórkowych wyżej wymienieni przekonywaliby wszystkich wokół, że… to jednak wirus). Jednym słowem życie powoli zdaje się wracać do tego co było. Ale czy na pewno? Czy wszyscy jesteśmy tacy sami jak dwa miesiące temu?
Pandemie vs. psychika - historia
Jedne z pierwszych prób znalezienia związku między szybko rozprzestrzeniającą się chorobą zakaźną a zaburzeniami psychicznymi możemy znaleźć w pracach Emila Kraepelina (1890) i Karla Menningera (1920). W obu wypadkach był to czas pandemii grypy – rosyjskiej (1889-1891) i hiszpańskiej (1918-1919). Pierwsza zabiła ok. milion ludzi, druga szacuje się, że przynajmniej 20 mln (w porywach do 50 lub 100 mln – tutaj jest mały kłopot w liczeniu, bo i sami ludzie nie chcieli być wtedy gorsi od wirusa i nieco wcześniej zafundowali sobie 4 lata Wielkiej Wo… Głupoty).
Kraepelin zwrócił uwagę na towarzyszący grypie efekt „toksycznego zatrucia organizmu”, którego początkowym objawem jest specyficzny rodzaj poczucia osłabienia, zmęczenia, wyczerpania, poprzedzający okres wystąpienia objawów gorączkowych. Zdaniem badacza, trudno spodziewać się ustąpienia efektów toksycznych wraz z ustaniem gorączki. U części pacjentów po przebytej ciężkiej grypie z powikłaniami obserwował symptomy dezorganizacji zdrowia psychicznego. Były to przede wszystkim objawy depresji o różnym stopniu nasilenia, od niechęci i niezdolności wykonywania codziennych zadań po „wyraźnie melancholijne nastroje”. Pacjentom opisanym przez Kraepelina towarzyszyło poczucie lęku, wybuchy rozpaczy, nieufność do lekarza, a nawet pragnienie śmierci, odebrania sobie życia. Odnotowano także zaburzenia snu (bezsenność) czy utratę apetytu. Badacz użył określenie „depresyjne szaleństwo”.
Do spostrzeżeń Kraepelina krytycznie odniósł się Menninger, pisząc, iż poglądy o powiązaniu stanów pogrypowych z psychozami nigdy nie zostały wystarczająco dobrze udokumentowane. Jednocześnie twierdził, że są liczne i bardzo różnorodne i niemal u wszystkich pacjentów po przebytej ciężkiej grypie występowały stany depresji, rozdrażnienia, dekoncentracji itp. Zdaniem Menningera wskazywać to mogło na podatność na neurotoksynę grypy zwłaszcza tych osób, które w ciągu niedługiego czasu przeszły dwukrotnie zachorowanie na grypę. Opisując w swoim artykule trzy przypadki takich psychotycznych stanów pogrypowych, zwracał uwagę na ich przejściowy charakter.
Także przy okazji późniejszych pandemii prowadzono badania nad ich wpływem na psychikę. Pandemia grypy azjatyckiej (1957–1958) kojarzona była z takimi zaburzeniami, jak ostre objawy psychotyczne: niepokój, dezorientacja, paranoja, nieprawidłowy zapis EEG 2-10 dni po wystąpieniu objawów grypy, przypadki schizofrenii u kobiet. W końcu w przypadku tzw. świńskiej grypy (2009-2010) obserwowano zapalenie mózgu, psychozę, w tym psychozę typu depresyjnego oraz powtarzające się przejściowe psychozy u dzieci po zakażeniu.
Chińskie badania
Pierwsze badania dotyczące psychologicznych efektów pandemii koronawirusa przeprowadzono w Chinach. Badanie odbyło się na przełomie stycznia i lutego i objęło ponad 1200 osób. W zdecydowanej większości były to osoby zdrowe przebywające w domu średnio 20-24h na dobę (w związku z wprowadzonymi restrykcjami). Wyniki wskazują, że ponad połowa respondentów (53,8%) odczuwa umiarkowany lub znaczny wpływ kwarantanny na psychikę. Co trzeci badany (28,8%) miał podwyższony (umiarkowany lub znaczny) poziom lęku. 16,5% zgłaszało umiarkowane do znacznych nasilenie objawów depresyjnych.
Nie znamy ewentualnych psychologicznych następstw samego zakażenia wirusem z Wuhan, jednak już teraz zauważamy negatywny wpływ kwarantanny (co nie znaczy, że jest niepotrzebna!) na stan psychiczny. Wysoki jest przede wszystkim poziom odczuwania lęku. Długotrwałe funkcjonowanie w takim stanie jest stresujące dla organizmu. Typowa reakcja na stres chroniczny obejmuje trzy fazy: alarmową, odporności i wyczerpania. Organizm narażony na działanie długotrwałego stresora reaguje szybką ale chwilową utratą (faza szoku) i równie szybkim wzrostem (faza przeciwdziałania szokowi) zasobów ochronnych. Zasoby te umożliwiają nam w kolejnej fazie utrzymanie homeostazy organizmu. Ostatecznie jednak dochodzi do ich wyczerpania. Pojawia się jednak pytanie, czy ten znany już mechanizm, opisany przez Hansa Selye, pojawia się w tej samej formie w przypadku stresu pandemicznego? Ograniczenia naszego funkcjonowania wprawdzie pojawiły się z dnia na dzień, jednak przez wiele osób mogły zostać odebrane pozytywnie, na zasadzie odpoczynku od obowiązków. Jeżeli nie pojawiła się faza szoku, to nie ma też fazy przeciwdziałania szokowi, która daje nam środki do walki, a stres powoli narasta…
Wang i wsp. wskazują również na czynniki obniżające uczucie niepokoju i lęku oraz prawdopodobieństwo wystąpienia objawów depresyjnych. Jest to po pierwsze przestrzeganie wprowadzanych zaleceń higienicznych, które daje nam, przynajmniej w jakimś stopniu, poczucie panowania nad sytuacją. Są różne zdania na temat korzystania z masek. Wiemy, że nie chronią one nas szczególnie przed zakażeniem, są bardziej przydatne z punktu widzenia ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa, jeżeli ktoś jest już zakażony. Źle stosowane mogą być też małą bombą biologiczną. Faktem jest jednak, że ich zakładanie obniża poziom lęku! A to już jest chyba dobry argument za ich stosowaniem.
Po drugie badacze podkreślają pozytywny wpływ terapii poznawczo-behawioralnej prowadzonej online. Pomaga ona niwelować błędy poznawcze, gdy przeceniamy ryzyko zachorowania lub śmierci. Zmniejsza lęk przez prowadzenie treningu relaksacyjnego. Pozwala nauczyć się efektywnych sposobów organizacji czasu, co chroni przed depresją.
Wreszcie bardzo ważny z punktu widzenia naszego samopoczucia jest dostęp do sprawdzonych źródeł informacji. Świadomość sytuacji, w której jesteśmy, podparta rzetelną wiedzą komunikowaną we właściwy spokojny sposób ma korzystny wpływ na dobrostan psychiczny. Co więcej przekazywanie tej wiedzy dzieciom pomoże także im przejść przez ten czas obronną ręką.
Koronawirus a dzieci
Gdy ponad miesiąc temu zamykano wszystkie szkoły chyba mało kto spodziewał się, że domowa nauka może potrwać nawet do końca roku szkolnego. Wszystkie placówki przeszły na zdalny tryb pracy, prowadzone są zajęcia online, wiedza jest nadal przyswajana. Jednak do szkoły nie chodzi się wyłącznie po to, aby poszerzyć zakres wiadomości. Pełni ona też funkcje, których długotrwały pobyt w domu nie jest w stanie spełnić.
Badania pokazują, że dzieci przebywając poza szkołą, np. na wakacjach lub w trakcie weekendu, istotnie (i niestety na niekorzyść!) zmieniają swoje nawyki. Sen staje się nieregularny w związku z brakiem konieczności wstawania rano o podobnej porze. Spotkania z rówieśnikami zastępowane są spotkaniami ze smartfonem, tabletem, telewizorem… Znacznie spada aktywność fizyczna, co w połączeniu ze zmianami w diecie (przecież do domu zawsze można zamówić pizzę 😊 prowadzi do gorszej kondycji fizycznej i wzrostu wagi.
Do tego wszystkiego dochodzi stres spowodowany izolacją, lękiem przed zakażeniem, tęsknotą za rówieśnikami, czy wreszcie niepokojem o sytuację w domu. Ewentualna przerwa czy utrata pracy przez rodzica może istotnie pogorszyć sytuację materialną rodziny. Wreszcie kilka osób, nawet bliskich sobie ale długo zamkniętych w jednym miejscu, może zacząć odczuwać tym faktem rozdrażnienie, z powodu ograniczenia lub braku prywatnej przestrzeni. Nie mówiąc już o sytuacji, gdzie członkowie rodziny muszą na co dzień mierzyć się np. z alkoholizmem jednego z nich, gdy w normalnej sytuacji przynajmniej na chwilę można takie środowisko opuścić. Sprang i Silman udowodnili, że dzieci przebywające w kwarantannie uzyskują średnio 4-krotnie wyższe wyniki w badaniach stresu porst-traumatycznego…
Co można z tym zrobić? Największą rolę odgrywają tutaj szkoły i sami rodzice. Dzieci modelują zachowania, które widzą na co dzień. To jaki prowadzisz styl życia będzie rzutować na to jak funkcjonuje Twoje dziecko. Dlatego tak ważne jest, aby samemu dawać przykład. W czasie przymusowej izolacji warto zachować pewne stałe nawyki, nie wprowadzać „systemu weekendowego”. Stały czas na sen, pobudka o określonej porze są bardzo istotne nie tylko z punktu widzenia wypoczynku ale również samodyscypliny. Równie ważne jest planowanie swojego dnia i tygodnia z wyznaczeniem czasu na naukę, wykonywanie obowiązków domowych (nawet konieczność pościelenia łóżka rano daje kopa do działania w przeciwieństwie do widoku bałaganu i rzuconej pościeli). Warto ponadto zadbać o aktywność fizyczną i angażować w nią dzieci. Ważna jest forma takiego wysiłku, nawet nam samym trudno jest zabrać się do biegania dla samego biegania, dzieci tym bardziej potrzebują pozytywnych wzmocnień. Wyścig jest bardziej atrakcyjny od przebieżki, jazda rowerem do ciekawego miejsca w pobliżu od przejażdżki wokół bloku. Również szkoły powinny zadbać o psychikę najmłodszych. Być może oprócz tradycyjnych lekcji przydałyby się takie dotyczące zdrowych nawyków z punktami i nagrodami za osiągnięcia w tych obszarach…?
Podsumowując
Obecnie w mediach słychać wiele głosów mówiących, że nie wrócimy do takiego funkcjonowania jak przed pandemią, czeka nas nowa normalność, być może zmienią się nasze wartości, nawyki, charakter pracy. Nie wiem czy tak będzie, jednak pamiętam przynajmniej kilka wydarzeń, które miały odnieść taki skutek i odniosły… ale na krótko. Patrząc na pandemie z ostatnich 100 lat można odnieść wrażenie, że każda z nich trwała ok. 2 lat, po czym życie toczyło się dalej i nie doszło do żadnej rewolucji w społecznym funkcjonowaniu.
Nie oznacza to jednak, że pandemia SARS-CoV-2, wprowadzona w związku z nią kwarantanna oraz zamrożenie gospodarki pozostaną bez znaczenia, również co do naszej psychiki. Już teraz obserwuje się w badaniach podwyższony poziom lęku. Izolacja, niepewność związana z zawodowym funkcjonowaniem mogą prowadzić do rozwijania się chronicznego stresu. Skutki pandemii w wymiarze psychologicznym dopiero zaczną się ujawniać, dzisiaj, co zrozumiałe, uwaga jest zwrócona bardziej w kierunku aspektów związanych z bezpośrednim zagrożeniem zdrowia i życia. Jednak już teraz warto zadbać o podbudowanie swojego dobrostanu psychicznego.
M.
Do poczytania:
Anxiety and Depression: Linkages with Viral Diseases
Protecting the psychological health of children through effective communication about COVID-19
Mitigate the effects of home confinement on children during the COVID-19 outbreak
Influenza Psychoses in Successive Epidemics